Czy na pewno chcesz osiągnąć swój cel?
Wbrew temu, co możesz sądzić po tytule, nie będę pisać o tym, jak to ludzie, którzy osiągnęli wielki sukces teraz tęsknią za prostszymi czasami. Ani o bogaczach, dla których “pieniądze to najmniej ważna rzecz na świecie”. Mam na ten temat pewne zdanie, którym być może kiedyś się z tobą podzielę, chociaż pewnie domyślasz się już, jakie ono jest.
Dziś będzie o tym, czy wyznaczamy swoje cele mądrze.
Większość z nas ma w życiu jakieś cele. Świadomie piszę o nich w liczbie mnogiej, bo uważam, że niewielu może mówić o tym, że ma jeden przewodni Cel pisany dużą literą, któremu poświęca wszystko inne. Zamiast tego, nasza codzienność składa się z całej masy mniejszych i większych celów.
Zrzucę pięć kilo. Skończę studia. Znajdę lepiej płatną pracę. Przeczytam w tym roku dwadzieścia książek.
W ciągu naszego dnia wytyczamy sobie i realizujemy niezliczoną ilość celów. Czy jednak każdy z nich jest wart naszej uwagi?
Mam dla ciebie ćwiczenie: zrób sobie kawę/herbatę/kakao (do alkoholu nie będę namawiać) i wygospodaruj piętnaście minut z kartką papieru – fizycznego lub wirtualnego. Postaraj się teraz spisać wszystkie cele, jakie tobą w tym momencie teraz kierują. Nie oszczędzaj niczego – postanowień o sprzątaniu, chudnięciu, nauce języków ani nawet przygotowaniu na czas tego niemożliwego do przygotowania raportu.
Być może udało ci się znaleźć tylko kilka, może po upłynięciu piętnastu minut nadal piszesz. Mój tekst skierowany jest raczej do drugiej grupy – do ludzi, którzy co prawda wiedzą, czego chcą, ale chcą też bardzo wiele w tym samym czasie.
Pora, żebyś uporządkował to, co dzieje się na twojej kartce. Jak to zrobić?
Krok 1 – Spisanie celów
Jeśli wszystko poszło dobrze ten krok jest za tobą. Instrukcje znajdziesz powyżej
Krok 2 – Ustalenie ram czasowych
Dla każdego celu ustal ramy czasowe, w których chciałbyś go zrealizować. Im krótszy termin, tym bardziej dokładny powinien być. Jeśli cel osiągniesz w najbliższym tygodniu wyznacz konkretny dzień, jeśli w najbliższych miesiącach konkretny tydzień, a jeśli w latach – miesiąc.
Krok 3 – Ustalenie czasu potrzebnego na realizację
Wbrew pozorom nie jest to tożsame z Krokiem 2. W tym miejscu postaraj się jak najdokładniej ocenić ile godzin potrzebujesz na realizację. Oczywiście, zwłaszcza jeśli cel jest długoterminowy, nie będziesz w stanie trzymać się tego realistycznie przez cały czas i nie możesz oczekiwać, że sprawdzi się to w stu procentach. Da ci jednak pewien pogląd na to, jak czasochłonna jest realizacja danego zamierzenia. Przykładowo, przyjęło się mówić, że aby nauczyć się języka angielskiego na poziomie B2 zaczynając od podstaw należy poświęcić temu 240 godziny. Ta liczba może być zupełnie nieprawdziwa dla wielu osób, które dojdą do tego poziomu znacznie szybciej, albo będą potrzebować więcej czasu, ale jest to pewna średnia, którą można się kierować planując naukę.
Krok 4 – Określenie ile masz czasu
Ustal ile tak naprawdę dziennie możesz poświęcić na realizację swoich celów. Jeśli są to cele związane z pracą, czy jesteś w stanie wygospodarować na nie czas w pracy? Jeśli zamierzasz realizować je w czasie wolnym – czy twoja doba ma tyle godzin?
Krok 5 – Zestawienie
Teraz, kiedy masz już wszystko spisane pora na odrobinę matematyki i przeliczenie czy naprawdę w tym czasie, który sobie wyznaczyłeś na realizację celów, przy wiedzy ile mniej więcej na nie potrzebujesz i ile możesz poświęcić, jesteś w stanie zrealizować każdy z nich?
Jeśli jesteś – świetnie! W przyszłości pojawi się też więcej artykułów właśnie dla ciebie. Dowiesz się, jak utrzymywać motywację (o tym pisałam już też trochę tutaj), planować zadania i podsumowywać wyniki, a także jak cieszyć się z samego procesu.
Jeśli nie jesteś w stanie zrealizować wszystkich swoich planów w takim czasie, w jakim miałeś nadzieję, że da się to zrobić, reszta tego artykułu jest właśnie dla ciebie.
Stanąłeś przed realną wizją tego, że do realizacji celów na, powiedzmy najbliższy rok, potrzebujesz rzucić pracę, albo wydłużyć swoją dobę do co najmniej trzydziestu godzin. Prawdopodobnie żadna z tych opcji nie wydaje się realistyczna, więc przedstawiam trzy, rzeczy, które możesz zrobić:
Zrezygnuj z części planów. Pogrupuj je szczerze według swoich priorytetów i nie marnuj czasu na te z nich, których i tak nie dasz rady osiągnąć.
Odłóż niektóre plany w czasie. Chciałeś zdać egzamin na prawo jazdy i nauczyć się hiszpańskiego? Ustal, które z nich zrobisz najpierw, jeśli nie jesteś w stanie robić ich jednocześnie. Najlepiej zaczynać od celów, które są skończone w czasie – kończą się egzaminem albo mają bardzo wyraźny wyznacznik realizacji. Z drugiej strony – twoje życie nie zatrzymuje się, cele wciąż będą się pojawiać. Nie odkładaj jakiegoś planu w nieskończoność tylko dlatego, że nie ma jasno zdefiniowanego zakończenia.
Zmień czas realizacji części planów. Być może dalej jesteś w stanie i uważasz za słuszne realizować wszystkie cele na raz, ale widzisz już, że nie będziesz w stanie osiągnąć ich w przewidywanym terminie. W takim wypadku od razu daj sobie na nie więcej czasu. Nie ma potrzeby frustrować się niezrealizowanymi planami, jeśli tak naprawdę od początku nie były możliwe do zrealizowania tak szybko, jak się tego spodziewałeś.
Pamiętaj też, że jeśli już masz swoją listę realistycznych planów, zaczynasz je realizować i coś idzie inaczej niż to zaplanowałeś (na przykład osiągnięcie konkretnego etapu planu zajmuje Ci więcej czasu) zamiast zadręczać się wyrzutami sumienia, zmień termin zgodnie z nowymi informacjami. Nie marnuj czasu na martwienie się czymś, na co nie masz wpływu.
Rezygnowanie z planów lub przekładanie ich na później jest bardzo ciężkie dla pracoholików i przesadnie ambitnych. Mają wiele planów, celów, prawdopodobnie też całkiem dużo możliwości. Ich problemem jest często rozdrabnianie się i próba podążania wszystkimi ścieżkami naraz.
Jest to temat szczególnie mi bliski, ponieważ sama zaliczam się do tej grupy.
Chętnie podejmuję się wszystkich nowych wyzwań i był czas, kiedy przypłaciłam to zdrowiem. W pewnym momencie mojego życia studiowałam na dwóch dziennych i jednym podyplomowym kierunku naraz. Wszystkie skończyłam, na jednym cały czas utrzymując stypendium naukowe. W tym czasie karetka przyjeżdżała do mnie dwa razy. Trochę spokoju i stabilizacji znalazłam, o dziwo, w pracy w korporacji finansowej, w której spędziłam później kilka lat. Wyobrażacie sobie, jak intensywne było może życie, jeśli pracę korporacyjną uznałam za odpoczynek?
Czy żałuję tego, co zrobiłam? Nie. Staram się nie samobiczować minionymi pomyłkami, ale wyciągam z nich wnioski. Gdybym miała to zrobić jeszcze raz nie studiowałabym podyplomowo w weekendy. Każdy z moich kierunków był związany z inną dziedziną (pedagogika, finanse i rachunkowość oraz historia) i wymagał ode mnie pełnego skupienia. Przy odpowiedniej organizacji czasu i ustawieniu priorytetów mogłabym bez szkody dla zdrowia skończyć dwa z nich. Trzeci był jednak tym, co przeważyło szalę i zamiast pomóc mi w rozwoju zaczęło mieć dla mnie negatywne skutki. Wtedy byłam na etapie mojego życia, na którym sen, zdrowe jedzenie i ograniczona liczba godzin w dobie nie miały dla mnie dużego znaczenia. Ja ten etap mam już za sobą. Wielu ludzi, którzy nigdy nie doświadczyli jednego silnego bodźca zmuszającego ich, żeby się nad tym zastanowić, wciąż bierze na siebie nowe obowiązki i nie zwraca uwagi na stan swojego zdrowia psychicznego i fizycznego. W rezultacie osiągają swoje cele wielkimi kosztami, których często mogliby uniknąć, gdyby tylko przełożyli ich realizację lub zredukowali liczbę obowiązków, które nie miały dla nich kluczowego znaczenia. Czasem też celów w ogóle nie osiągają, bo ilość rzeczy, które muszą po drodze poświęcić jest przytłaczająca. Kończą więc ze stresem, zmarnowanym czasem i brakiem efektów.
Istnieją też cele, na które wcale nie potrzebujemy poświęcać czasu – musimy za to zmienić swoje przyzwyczajenia. Przykładowo zdrowe jedzenie z reguły wymaga od nas więcej czasu tylko na początku, kiedy uczymy się nowych przepisów i zdobywamy wiedzę o składnikach odżywczych. Taką wiedzę możemy zdobyć w miesiąc, pół roku, albo rok – ostatecznie liczy się trwały rezultat, który zostanie z nami przez resztę życia.
Trudną do przełknięcia prawdą w rozwoju jest to, że nie tylko musimy wiedzieć jakie cele realizować, ale też kiedy i jakie cele odpuścić. Nie musisz się na wszystko zgadzać, nie musisz wszystkiego realizować, w idealnej sytuacji nie musisz też robić nic, co negatywnie wpływa na twoje zdrowie. Jeśli chcesz wiedzieć od czego zacząć ustalanie swoich priorytetów polecam mój wpis na temat bardzo dobrej książki o wadze snu w naszym życiu.
Jeśli zrobiłeś, bądź zrobiłaś, ćwiczenie, które polecam w tym tekście – podziel się ze mną wynikami i przemyśleniami!