KINGA LISIECKA-GARBACZEWSKA

View Original

Metoda koszy

O stosowaniu koszy do utrzymania porządku w mieszkaniu słyszałam już wiele lat temu. Przypominam sobie o nich raz na jakiś czas, ale dopiero przeczytanie Order from Chaos: The Everyday Grind of Staying Organized with Adult ADHD autorstwa Jacklyn Paul popchnęło mnie do głębszego przemyślenia tego tematu.

W czym pomaga metoda koszy?

W organizacji codziennego bałaganu. Tego, który tworzy się z nieodkładania drobnych rzeczy na miejsce. Takiego zaczynającego się od długopisu zostawionego na stoliku gdzie nie należy (to przecież takie niewinne, prawda?) a kończy po kilku dniach na zupełnym chaosie rozłożonym na każdej, kiedyś wolnej, przestrzeni w domu.

Na czym polega?

Zalecenia są dość luźne i w dużej mierze zależą od stopnia problemu, z jakim się zmagasz. Podstawą jest jednak obecność przynajmniej jednego kontenera, który znajduje się gdzieś pod ręką i do którego bezmyślnie możemy wkładać wszystkie rzeczy, których nie mamy w danym momencie ochoty odkładać na miejsce. Następnie, w ustalonym czasie bierzemy kosz i poświęcamy kilka minut na odłożenie całej jego zawartości tam, gdzie powinna się znajdować. Dzięki temu zamiast nieustannego chodzenia i porządkowania mieszkania, możemy to zrobić tylko raz na czas i nie wpływa to negatywnie na wizualny porządek w pokojach.

Czego potrzebujesz?

Wbrew nazwie metody niekoniecznie kosza. Potrzebny jest jakikolwiek kontener, który będzie pasował do mieszkania i dał się wygodnie podnieść. Kosze są zwykle najwygodniejsze, bo w większości stosunkowo łatwo wziąć je do ręki i chodzić z nimi po mieszkaniu odkładając rzeczy na miejsce, a przy tym dzięki mnogości kształtów i materiałów każdy może dopasować coś, co będzie wyglądać estetycznie nawet w najbardziej reprezentacyjnym miejscu domu.

Nie muszą to być drogie, designerskie akcesoria (chociaż oczywiście mogą) – równie dobrze sprawdzi się ikeowy Urskog (który zasadniczo jest okrągłą torbą z uszami, ale w mojej głowie utkwił, jako kosz), albo pleciony kosz z pepco. Zwróć tylko uwagę, żeby był łatwy do podniesienia, stosunkowo lekki, pasujący do twoich wnętrz i odpowiedni, żeby pomieścić rzeczy, które zwykle nie trafiają na swoje miejsce w twoim domu.

Możliwe trudności.

Nie ma jednej metody, która odpowiadałaby każdemu. W tej też, mimo że jej założenia są bardzo proste, możemy napotkać trudności. Postaram się omówić kilka z nich wraz ze sposobami na zaradzenie im.

  1. Niewygodnie chodzi mi się z koszem po mieszkaniu. Kup inny kosz. Jeśli wiesz, jaki jest problem, zamiast marudzić, po prostu go napraw. Piękny wiklinowy kosz, który kupiłeś jest za ciężki, żeby go nosić a nie chce ci się wracać co chwilę, żeby coś z niego wyjmować? Włóż do środka brzydszy, ale za to lekki, materiałowy worek z rączką i to jego noś w etapie odkładania rzecz na miejsce. 

  2. Nie wszystko mogę włożyć do kosza. To prawda, kubek po kawie raczej nie powinien leżeć luzem pod samotną skarpetką. Trudno, pewnych rzeczy nie przeskoczymy, metoda koszy nie nadaje się do brudnych naczyń. Jeśli nie posiadasz zmywarki (która sama w sobie jest odpowiednikiem kosza) i masz problemy ze zmywaniem naczyń, więc wszystkie lądują w zlewie (kolejny kosz) skutecznie go blokując i zniechęcając Cię do mycia piramidy naczyń mam dla ciebie do wypróbowania jeszcze jedną radę – kup plastikowy kontener (nie większy niż jedna komora w zlewie, jeśli potrzebujesz go “zobaczyć”, to chodzi o coś w rodzaju ikeowej Samli) i postaw go obok zlewu. To do niego wkładaj brudne naczynia. W ten sposób zbierasz je na kupę, zamiast rozstawiać po blatach lub blokować nimi zlew i dalej możesz pozmywać je później wszystkie na raz.

  3. Nie chce mi się iść do kosza w innym pokoju, więc i tak nie odkładam do niego połowy rzeczy. Kto powiedział, że musisz mieć jeden kontener? Postaw ich tyle, ile potrzebujesz i tam gdzie potrzebujesz. 

  4. Kiedy ktoś spojrzy do kosza, plątanina ładowarek, t-shirtów i innych drobnych rzeczy,  będzie wyglądać nieestetycznie. Kup kosz z pokrywką i nie kombinuj.

Inne przydatne tipy dotyczące metody koszy.

  1. Kosze mogą być różnej wielkości i znajdować się nie tylko w Twoim mieszkaniu. Masz problem z błąkającymi się po samochodzie drobiazgami? Umieść jeden niewielki kosz w samochodzie. Po twoim biurku zawsze turlają się długopisy i trzydzieści kartek różnej wielkości i przeznaczenia? Znajdź na nie małe pudełko (pudełko, nie szufladę! Szuflada jest studnią bez dna, nigdy jej nie opróżnisz!) i odkładaj je tam, żeby na koniec dnia wszystko wylądowało na swoim miejscu.

  2. Dopóki nie przyzwyczaisz się, że co jakiś czas opróżniasz swój kosz – stosuj przypomnienia. Nie oszukujmy się – jeśli nie chce nam się odłożyć jednej rzeczy, to nie będzie się też chciało odkładać dwudziestu. Różnica polega na tym, że musimy się do tego zmotywować tylko raz zamiast dwadzieścia razy. A często jak już zaczniemy, potem idzie łatwiej. Wypracowując swoją rutynę na początku ustawiaj przypomnienia, które pomogą ci w pamiętaniu o obowiązku.  

  3. Metodę koszy możesz stosować tylko jeśli rzeczy w twoim domu mają swoje miejsce. Jeśli tak nie jest, niezależnie od zastosowanego sposobu, ciężko będzie ci utrzymać porządek. No bo gdzie masz odłożyć coś, co nie ma swojego miejsca? Dlatego zacznij od podstaw i zamiast przekładać rzeczy z miejsca na miejsce określ gdzie powinny się znajdować.

  4. Dobrze przemyśl to, gdzie staną twoje kosze. To dość oczywiste, ale nie zaszkodzi przypomnieć – jeśli twój kosz stoi w szafie w sypialni schowany pod pudłem z butami, raczej mała szansa, że trafi tam pilniczek, którego używałaś w salonie, którego nie chce ci się odnieść do łazienki. Ułatw sobie wszystko i postaw kosze tam, gdzie faktycznie będą pod ręką.

  5. Zastosuj metodę koszy (albo w tym wypadku folderów) w swoim komputerze. Wszystkie “tymczasowe” pliki wrzucaj w jedno miejsce, które raz dziennie (raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie… zależy, jak często jest to dla ciebie wygodne) usuwasz lub odkładasz na swoje miejsca.

  6. Staraj się jak najczęściej opróżniać kosze. Być może twoje mieszkanie nie jest specjalnie zabałaganione i wystarczy ci opróżniać kosz raz w tygodniu, ale, szczególnie na początku, postaraj się robić to raz dziennie. Dzięki temu łatwiej wyrobisz nawyk i jest bardziej prawdopodobne, że faktycznie będziesz korzystać z tej metody.

Jak podoba ci się metoda koszy? Myślisz, że z niej skorzystasz? Ja planuję zakup dwóch koszy w ten weekend (jeden do sypialni i jeden do salonu) a także założyłam pudełko na bieżące faktury (te, które zbieram cały miesiąc, a potem muszę zeskanować i wysłać księgowej – ile razy nie pamiętałam gdzie jakąś odłożyłam, albo, że w ogóle istniała!). Chętnie podzielę się z wami moimi rezultatami i usłyszę o waszych!