Sisu - moje pierwsze fińskie słowo
Poniższy tekst jest częściowo recenzją książki Szymona Kudły Sisu. Wzmocnij hart ducha i odporność psychiczną, a częściowo moim komentarzem na temat samej koncepcji sisu.
Sisu, jest ideą, która coraz częściej pojawia się w zagranicznych publikacjach i powoli zagląda też na strony rodzimych książek i artykułów. Ale co to właściwie jest?
Za Wikipedią (nie jestem już studentką, daję sobie pełne prawo do używania WIkipedii, jako źródła), sisu jest to “słowo i pojęcie fińskie niemające jednoznacznego przełożenia na język polski. Oznacza zespół cech osobowych tj. wytrzymałość, upór, siłę woli, hart ducha, ale również odwagę, dumę i determinację w dążeniu do określonego celu pomimo przeciwności losu lub barier fizycznych.”
Sisu ujawnia się wtedy, gdy świat rzuca nam pod nogi małe kamyki i wielkie kłody a my w dobry sposób radzimy sobie z sytuacją nie dając się jej złamać, zdołować ani nie pozwalając jej sparaliżować naszego codziennego życia. Znacie na pewno przypadki, kiedy dokładnie ta sama sytuacja jedną osobę zupełnie wybija z rytmu i psuje nastrój, podczas gdy druga przechodzi nad nią do porządku dziennego. Właśnie ta druga postawa jest przejawem silnego sisu. Warto zaznaczyć, że sisu nie polega na ignorowaniu problemu, ale na radzeniu sobie z nim z wykazaniem cech wymienionych w definicji.
Kiedy pomyślę o znanych mi Finach, a także o tym, jak oceniani są jako społeczeństwo, rozumiem jak wiele można czerpać z przypisania sobie i kultywowania jako cechy narodowej spokojnego, wręcz stoickiego podejścia do przeciwności losu. Jest to zdecydowanie coś, co chciałabym przekazać obecnemu i przyszłym pokoleniom, bo pozwala podnieść jakość życia. Sisu z całą pewnością jest też tym, co sama chciałabym posiadać.
Ostatnio czytałam raczej cięższe, naukowe publikacje, więc wybierając następną książkę do recenzji uznałam, że postawię na coś lżejszego. W ten sposób w moje ręce wpadła książka Szymona Kudły. Ponieważ, jak zapewne większość z nas, pracę zawodową łączę z zajmowaniem się domem i często muszę wygospodarować czas na rozwój tak, żeby nie odbierał mi też czasu na rodzinę i relaks, często korzystam z audiobooków. Tak też było w tym przypadku i sześciogodzinne Sisu. Wzmocnij hart ducha i odporność psychiczną, przesłuchałam podczas robienia prania i chodzenia na bieżni. Jest do tego idealne - raczej lekkie, momentami zabawne. Krótkie podsumowania każdego rozdziału pozwalają też zebrać kolejne koncepcje w całość i nie zgubić wątku, nawet jeśli nasze myśli odpłyną na kilka minut.
Pan Kudła jest prawdziwy w tym, co mówi (lub też doskonale opanował sztukę wyglądania w taki sposób) - nie wybiela swojej osoby, podaje przykłady z życia, które stawiają go raz w lepszym, raz w gorszym świetle. Tworzy narratora, który jest żywy i z którym łatwo się identyfikować.
Na pierwszy rzut oka i w moim przypadku, ucha, widać i słychać, że autor książki jest mówcą motywacyjnym. Anegdoty, cytaty i motywacyjne hasła sypią się na czytelnika z każdego akapitu. Czasem miałam wręcz wrażenie, że czytam bardziej zbiór haseł i dowcipów niż spójną publikację. Mimo, że wiedziałam, że jest to “tego rodzaju” książka, momentami czułam się zmęczona natłokiem podnoszących na duchu wtrąceń i przykładów. Z powodzeniem można wyciąć połowę z nich a resztę zastąpić faktyczną treścią. Tyle, że… tej treści ostatecznie nie ma za wiele. Z powodzeniem można przeczytać jedynie podsumowania rozdziałów i otrzymać tę samą dawkę wiedzy, co przy przeczytaniu całej książki. Oczywiście opakowanie będzie znacznie mniej atrakcyjne i nie dostarczy tyle rozrywki, ale jeśli chodzi nam wyłącznie o wiedzę “sisu w pigułce”, jak nazwano podsumowania, w zupełności wystarczy. Nie jest z mojej strony do końca przytyk w stronę treści. Umiejętność napisania sensownego, dobrze odzwierciedlającego zawartość rozdziału podsumowania, nie jest wcale tak często spotykana i warto ją docenić.
Czego możesz spodziewać się po książce? Z pewnością dowiesz się czym jest sisu i otrzymasz trochę praktycznych rad, jak je zbudować. Nie ze wszystkimi się zgadzam i zdecydowanie brakowało mi podparcia wielu z nich badaniami naukowymi, ale przy włączeniu odrobiny sceptycyzmu, można coś dla siebie wybrać. Możesz także spodziewać się sporej dawki rozrywki. Anegdot jest tam zdecydowanie więcej niż solidnej treści. Szczególnie jedna, o zapaśniku i gryzieniu w pewne intymne męskie części, wywołała u mnie szczery śmiech. Nie tylko była dobra, ale dodatkowo świetnie ilustrowała omawiane zagadnienie.
Czego nie dostaniesz dzięki przeczytaniu książki? Rzetelnej naukowej wiedzy. Być może moim skrzywieniem jest szukanie dla wszystkiego poparcia w badaniach i nie ufania przykładom, które sprawdziły się tylko u jednej konkretnej osoby, ale jeśli jesteś podobny bądź podobna do mnie - tego właśnie zabraknie ci w Sisu (...).
Czy warto przeczytać Sisu (...)? I tak, i nie. Jeśli szukasz wiedzy i irytują cię motywacyjne hasła, omijaj wspomnianą książkę. Sześć godzin omawiania tego, co można streścić w sześć minut jedynie cię zirytuje. Natomiast jeśli twoim celem jest przeczytanie czegoś motywującego i wiesz, że pomoże ci to w podejmowaniu działań w życiu, to nie widzę przeszkód, w sięganiu po publikację pana Kudły. Osobiście czułam niedosyt i byłam odrobinę zawiedziona, ale też nie gustuję w typowych książkach motywacyjnych. Sukcesem, który osiągnęło Sisu (...), w moim przypadku jest z pewnością fakt, że fińskie słowo i zrozumienie idei stojącej za nim zostanie ze mną na długo. A jeśli pomyślę o tym, jak wiele godzin spędzam każdego tygodnia na czynnościach, które niczego mi nie przynoszą, to sześć godzin z których wiem, że otrzymałam zrozumienie jednej istotnej rzeczy nie wydaje się ani dużą ceną, ani zmarnowanym czasem.