W leczeniu ADHD zaufaj specjalistom

Bardzo łatwo jest w skupieniu na swojej tragedii nie zauważać, jak niszczy się życie innym ludziom. A to potencjalnie robią osoby, które wypowiadają się na temat leków na ADHD zupełnie się na tym nie znając. Szukają winnego, a ponieważ nie rozumieją, jak działa te zaburzenie neurorozwojowe i stosowane przy nim leczenie farmakologiczne, znajdują łatwego kozła ofiarnego. Leki. Stymulanty. Prawie jak narkotyki. To znacznie prostsze niż przyznanie, że być może problem leży gdzie indziej. Że skoro komuś te leki przepisano, to znaczy, że miał już jakieś problemy, z którymi zgłosił się do specjalisty.

Pani Magdalena Kwiek w wywiadzie Wyrzuciła syna z domu, bo ćpał i kradł. "Czuję, jakbym stała nad jego grobem" (https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/wyrzucila-syna-z-domu-bo-cpal-i-kradl-czuje-jakbym-stala-nad-jego-grobem/w91yyl1,79cfc278) dzieli się własnymi przeżyciami związanymi z narkomanią syna, do czego ma pełne prawo. Znalazła się w sytuacji, której nikt nigdy nie chciałby się znaleźć i opowiedziała z pełną otwartością o towarzyszących temu emocjach. Takimi świadectwami, jeśli ktoś ma na to wystarczająco siły, trzeba się dzielić. To wartościowe historie.

Niestety Pani Kwiek zabrakło naukowej bezstronności jeśli chodzi o znajomość mechanizmów działających w przypadku ADHD i powieliła wiele szkodliwych opinii na temat leczenia. W jednym z fragmentów jest to szczególnie widoczne:

M. Kwiek: Mówi się, że jest kryzys w psychiatrii, że za mało lekarzy, ale ktoś do cholery musi te leki wypisywać, ktoś za to wypisywanie dostaje kasę, w dodatku wiedząc, że dzieciaki się tym zabijają. Zaczyna się od zwykłej terapii farmakologicznej.

M: Rigamonti: Bo depresja, bo stany lękowe?

M. Kwiek: Albo ADHD. Nie zdajemy sobie sprawy, ile dzieciaków ma stwierdzone ADHD i przepisane na to leki, które są na amfetaminie. Stasiek też miał przepisane takie leki. Najpierw jedne, potem drugie.

Wywiad nie był przeprowadzany z lekarką, tylko z cierpiącą matką, więc można wybaczyć emocje i szukanie winnych. Co się natomiast nie powinno zdarzyć, to opublikowanie takich treści bez właściwego komentarza. Takiego samego komentarza, jakiego zabrakło kilka miesięcy temu do opublikowanego przez innego wydawcę artykułu “Biorą leki jak cukierki”. Wtedy środowiska lekarskie zareagowały szybko i stanowczo. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie. A także za trzecim, ósmym i czterdziestym razem. Bo ewidentnie wciąż wolimy stygmatyzować ludzi i pozbawiać ich możliwości leczenia niż zaufać sprawdzonej wiedzy naukowej.

Co jest takiego niewłaściwego w cytowanym przeze mnie fragmencie? Zacznijmy od tego, że prawda miesza się tu z subiektywnymi opiniami. Prawdą jest, że istnieje rynek, na który trafiają legalnie przepisane leki użytkowane do celów nieterapeutycznych i że jest to olbrzymi problem. Prawdą jest też, że (na szczęście) coraz więcej dzieci jest właściwie zdiagnozowanych pod kątem ADHD i otrzymuje odpowiednie leczenie. Leki te nie “są na amfetaminie”. W Polsce sole amfetaminy nie są dostępne. Zawierający je Adderall można sprowadzić na specjalne zamówienie, ale nie jest to popularne rozwiązanie, ponieważ mamy inne leki, niektóre nie są nawet stymulantami. Właśnie leki niestymulujące stosuje się zwykle przy współistnieniu ADHD i uzależnień. Zaznaczę tu również, że skoro dziecko rozpoczęło leczenie, nie działo się to bez powodu. Niestety osoby z ADHD mają większą skłonność do popadania w uzależnienia, ale należy tu zauważyć, że stosowanie właściwych leków sprawia, że zmniejsza się ich tendencja do szukania i zażywania innych substancji, którymi starają się zmniejszyć dolegliwości odczuwane ze względu na swoje zaburzenie. W tym miejscu można zacytować Doktora Jarosława Jóźwiaka w jego wywiadzie dla PsychiatraPlus (https://psychiatraplus.pl/leki-na-adhd-jak-cukierki-szkodliwy-artykul-w-gazecie-wyborczej/:

Stosowanie metylofenidatu i amfetaminy CHRONI osoby z ADHD przed uzależnieniem. Żeby nie było żadnych wątpliwości, w tym przypadku dam pierwszych lepszych pięć cytowań:  Chang, 2015; Rezaei, 2015; Konstenius, 2014; Manni, 2019; Ozgen, 2021

W Polsce wciąż mamy do czynienia z większą liczbą osób z ADHD, które nie zostały właściwie zdiagnozowane i nie otrzymują żadnej pomocy, niż z naddiagnozowaniem. Z pewnością zdarzają się błędne diagnozy, być może nawet taką otrzymał syn Pani Kwiek, jednak sugerowanie, że problemem prowadzącym do uzależnień jest to, że dzieci mają zdiagnozowane ADHD i są poddawane terapii to rozszerzanie swojego przypadku na całą grupę osób, których błędna diagnoza lub leczenie nie dotyczą. Zagubiony rodzic, który otrzyma diagnozę może po przeczytaniu jednej takiej historii zdecydować się nie poddawać swojego dziecka leczeniu i skazać je na poważne problemy, z uzależnieniami i depresją na czele.

Właściwe leczenie, w które wchodzi zarówno dobranie odpowiednich leków jak i terapia w przypadku dzieci jest szczególnie ważne, ponieważ przeprowadzone prawidłowo, kiedy mózg jest jeszcze plastyczny, może zmniejszyć lub wyeliminować konieczność brania leków na ADHD w życiu dorosłym.

Jeśli już natomiast dzielimy się subiektywnymi doświadczeniami ze stosowaniem leków na ADHD opowiem moją historią. Zdiagnozowano mnie bardzo późno, po trzydziestym roku życia. Objawy towarzyszyły mi od dzieciństwa i rujnowały moje zdrowie prowadząc do nerwicy i objawów depresji. Dzięki wspierającej rodzinie zaburzenia samooceny wystąpiły u mnie dopiero w dorosłości. Nie każde dziecko ma tyle szczęścia. Niektóre słyszą, żeby się “po prostu skupiły”, “usiadły i to zrobiły, co to przecież za problem?” i zaczynają zadawać sobie pytanie co z nimi jest nie tak. Te najbardziej pechowe słyszą takie pytanie od innych. Od nauczycieli, rówieśników, rodziców. A skoro wszyscy uważają, że “coś z nimi nie tak”, to może faktycznie tak jest? I nie wiedzą niestety, że “nie tak”, jest zaburzeniem neurorozwojowym i że mogą otrzymać wsparcie w radzeniu sobie z nim. Sama przez pewien czas broniłam się przed lekami. Bo może jestem tylko leniwa? Może ta cała diagnoza to jakaś pomyłka? Na szczęście zaufałam lekarzom i spróbowałam. 

Czy żałuję? Tak, bardzo żałuję, że nie dostałam takiej szansy znacznie wcześniej. Jakość mojego życia na lekach jest nieporównywalnie lepsza. Może gdyby nie nieustanny stres nie pojawiłyby się u mnie choroby autoimmunologiczne? Może nie osiwiałabym w wieku dwudziestu lat? To oczywiście gdybanie, to wszystko mogłoby zdarzyć się tak czy inaczej, wiem jednak o ile lepszą jakość życia zyskałam dzięki lekom. I nie, nie powodują u mnie euforii. Sprawiają, że mogę siedzieć na spotkaniu w pracy. Mogę posprzątać mieszkanie. Umyć zęby.

Ktoś kto nie zmaga się z tym zaburzeniem może się śmiać, bo to wszystko są takie banalne rzeczy. Ale one nie są banalne dla kogoś z ADHD. W tym cały problem. O tym cały czas próbujemy mówić. ADHD jest poważnym zaburzeniem, które przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu. Terapia i leki są w stanie z tym pomóc dlatego za każdym razem kiedy pojawi się w mediach artykuł, który zniechęci kogoś do poddawania się leczeniu ktoś będzie reagował. Trzeci, ósmy i czterdziesty raz.

Kinga Lisiecka-Garbaczewska

mgr Pedagogiki, kobieta z ADHD

Next
Next

Każde TAK jest jednocześnie NIE