Każde TAK jest jednocześnie NIE
Każdego dnia zalewa nas fala propozycji, które niektórym ciężko jest odrzucić. Rodzajów propozycji jest dużo, od spotkania przez zrobienie czegoś dla kogoś po przeznaczenie swoich pieniędzy na jakiś cel. I odmawianie każdej z nich może nieść za sobą negatywne skutki. Czy to jednak znaczy, że powinniśmy w duchu entuzjazmu i optymizmu zgadzać się na każdą propozycję?
Mamy ograniczone zasoby – doba ma 24 godziny a nasze kieszenie nie są bez dna. Nie istnieje rzeczywistość, w której bylibyśmy w stanie zrealizować każdą prośbę, jaka jest do nas skierowana. I pogodzenie się z tym daje dużą wolność.
Należę do osób, które na swoje “nie” długo pracowały i wciąż pracują. O ile bez problemu odmawiam kiedy czuję się z czymś niekomfortowo, albo kiedy muszę wyznaczać swoje granice w profesjonalnym środowisku, to od zawsze miałam problem z odmawianiem pomocy, kiedy ktoś mnie o nią poprosił. Prowadziło to do sytuacji, w których podejmowałam się zbyt wielu inicjatyw na raz i w rezultacie na żadnej z nich nie mogłam się odpowiednio skupić.
Tym, co w procesie pracy nad sobą pomogło mi najbardziej było zrozumienie banalnej prawy – każde powiedzenie “tak” jednej rzeczy oznacza, że zabraknie mi zasobów, żeby powiedzieć to samo innej. Więc tak naprawdę tak czy inaczej mówię “nie” wielu rzeczom, tylko zabieram sobie możliwość kontroli nad tym, co się dzieje, albo sprawiam, że moje życie jest bardzo utrudnione.
Drugą, nie mniej ważną pomocą w zrozumieniu, czemu często zdrowo jest odmawiać poświęcenia swojego czasu, pieniędzy lub energii jest pamiętanie o zasadzie maski tlenowej. W samolocie w przypadku konieczności skorzystania z masek tlenowych najpierw zakładamy jedną sami, a dopiero potem udzielamy pomocy innym (którym naprawdę nic się nie stanie przez czas, kiedy zajmujemy się swoim bezpieczeństwem). Jeśli spróbujemy najpierw nałożyć maskę, na przykład dziecku, sami możemy nie zdążyć założyć swojej i nikt nie udzieli nam już wtedy pomocy. Ta ważna zasada doskonale przenosi się na grunt codziennego życia. Najpierw należy zająć się swoimi podstawowymi potrzebami, dopiero dzięki temu będziemy mieli siłę pomagać innym albo podejmować nowe wyzwania.
Dlatego nie miejcie wyrzutów sumienia kiedy odmawiacie wpłaty na dziesięć organizacji, jeśli takich funduszy nie macie, albo to co mogliście wpłaciliście już na inny cel. Nie naprawicie całego świata. Nie wyrzucajcie sobie, że nie poszliście na szkolenie kiedy wiecie, że ten czas potrzebujecie przeznaczyć na odpoczynek. Wyczerpani nic pożytecznego nie zrobicie. Nikt poza wami nie ma prawa do waszych zasobów. Możecie sami zdecydować, że chcecie się nimi dzielić, ale to zawsze będzie miało swoje limity, bo są to zasoby skończone. Jedyne co przyjdzie z bezrefleksyjnego zgadzania się na wszystko to frustracja i wyczerpanie.
Jak wiedzieć kiedy mówić “tak” a kiedy “nie”? Przede wszystkim wyznaczcie swoje priorytety i zdecydujcie ile czasu i energii chcecie poświęcić na każdy z nich. I tak, będzie tu perfidna autoreklama – mogę Wam z tym pomóc w trakcie procesu coachingowego. Czy możecie to zrobić sami? Oczywiście! Czy ze wsparciem profesjonalisty będzie szybciej? Najprawdopodobniej tak. To właśnie jedna z tych ciężkich decyzji – możecie poświęcić pieniądze i zyskać czas, albo zdecydować się na poświęcenie znacznie dłuższego czasu bez ponoszenia finansowych kosztów. Każda z tych decyzji może być dobra, jeśli tylko jest przemyślana. I jeśli pamiętacie, że każde “tak” będzie was coś kosztować.